Komunikacja niewerbalna - wywiad z dr Sylwestrem Orzechowskim - Strona 2
Maciej Chabowski   
wtorek, 10 listopada 2009 18:36

M.Ch.: Pozostając w tematyce szkoleń chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię z zakresu komunikacji niewerbalnej poruszaną często przez trenerów autoprezentacji i osoby specjalizujące się w budowaniu wizerunku. Często zwracają oni uwagę uczestnikom swoich szkoleń na stosowanie przy gestykulacji tzw. „wieżyczki”. O ile trudno polemizować z tym, że gestykulowanie – w tym także stosowanie tej figury pantomimicznej – wpływa na ocenę naszej wiarygodności, o tyle dość zabawnie słucha się „przetrenowanych” osób, które powołując się na autorytet trenera twierdzą raz, że „wieżyczka” powinna być skierowana w górę (na tzw. „amen”), innym razem, że w przód, a po ukończeniu jeszcze innego szkolenia, że w dół. Zatem: w dół, w górę czy może w dół? A może liczy się po prostu naturalne stosowanie tej figury?

S.O.: Jak powiedziałem przed chwilą, pojedyncze gesty są niejednoznaczne, tak samo jest także z „wieżyczką”. Jeśli ułożymy dłonie w taki właśnie sposób i przy tym będziemy się przyjaźnie uśmiechać i utrzymywać kontakt wzrokowy z audytorium, to gest ten wpisze się w pozytywny ton całego przekazu i nie powinien zaszkodzić wizerunkowi mówcy. Jeśli natomiast temu samemu gestowi towarzyszyć będzie podniesiona głowa i pogardliwy uśmieszek, to złoży się on w tej sytuacji na negatywny przekaz, komunikujący na przykład wyniosłość. Ułożenie dłoni w wieżyczkę było elementem charakterystycznym autoprezentacji niewerbalnej Bogusława Wołoszańskiego. Dziennikarz ten był lubiany i uznawany za wytrawnego znawcę kulis ważnych wydarzeń historycznych. Nie oznacza to, rzecz jasna, że uznanie jakie zdobył zawdzięcza stosowaniu tego gestu. Można chyba jednak zaryzykować stwierdzenie, iż w jakimś stopniu przyczynił się do stworzenia jego pozytywnego wizerunku. „Wieżyczka” dobrze sprawdza się podczas wystąpień publicznych, a więc gdy wskazane jest bardziej formalne zachowanie. Załatwia też po części zazwyczaj niewygodny dla mówcy problem „co zrobić z rękami”. Natomiast w kontekście spotkań jeden na jeden w zasadzie zawsze jest częścią walki o dominację lub demonstracją wyższości, dlatego w tej sytuacji raczej nie służy dobrze budowaniu sprzyjającego klimatu porozumiewania się.

M.Ch.: Ile znaczenia w słowach? Ile znaczenia w gestach? Na to pytanie starało się odpowiedzieć wielu psychologów. Były badania wspomnianego wyżej Alberta Mehrabiana, Raya Birdwhistella, Michaela Argyle’a i innych naukowców. Wydaje się, że ramy procentowe – tak jak i przypadku wielu innych zjawisk psychologicznych – nie są tutaj tak łatwe do zastosowania. Mimo to możemy chyba uznać, że bez względu na to, na jakie badania się nie powołamy, komunikacja niewerbalna ma często większe znaczenie, niż słowa, które wypowiadamy?

S.O.: Często ma, chociaż zawsze należy pamiętać, iż rozdzielanie tych dwóch trybów i rozpatrywanie każdego osobno przynosi więcej szkód niż pożytku. Dotyczy to zwłaszcza gestów towarzyszących mowie. Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku wykazano, iż są one integralną częścią systemu motorycznego produkującego mowę. Według jednej z poważnie dziś traktowanych hipotez gesty i mowa rozwijały się w interakcji w toku naszej ewolucji. Dlatego stanowią jeden, nierozerwalny system. Aby to sprawdzić można wykonać proste doświadczenie – mówić starając się powstrzymywać od jakichkolwiek gestów, także wykonywanych głową i brwiami. Szybko okaże się, że mówienie w ten sposób jest trudne i nienaturalne. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę ekspresję emocji, to należy zgodzić się, że tego rodzaju informacje wdzięczniej niż słowa przenosi tryb niewerbalny. Przenosi czasami nawet wbrew słowom lub kiedy nie potrafimy znaleźć właściwych określeń opisujących nasze uczucia.

M.Ch.: Są jednak sytuacje, w których komunikacja niewerbalna może nieco stracić na znaczeniu i nawet jej świadome stosowanie w celu wywarcia dobrego wrażenia nie przynosi pożądanych efektów, bo odbiorca i tak koncentruje się bardziej na treści. Często mamy do czynienia z taką sytuacją w przypadku kontaktu telefonicznego, gdzie ilość możliwych do zastosowania komunikatów niewerbalnych znacznie maleje. W jakich innych sytuacjach perswazyjne zastosowanie komunikacji niewerbalnej może być mało skuteczne?

S.O.: Mimo iż rozmowa telefoniczna redukuje liczbę zmysłów zaangażowanych w kontakt jedynie do słuchu, to sposób mówienia wciąż pozostaje potężnym narzędziem wpływu. Głos niesie bardzo dużo informacji o naszym stanie emocjonalnym. Sposób mówienia może zdradzać nasz status społeczny, a konstrukcja zdań i dobór słownictwa może świadczyć o postrzeganej inteligencji. Na podstawie słyszenia tylko czyjegoś głosu i tak wyobrażamy sobie jak wygląda osoba, z którą rozmawiamy. Na pewno każdy przynajmniej raz przeżył zdziwienie, kiedy zobaczył po raz pierwszy osobę, którą dotąd znał jedynie „ze słyszenia”. Jak widać sporo można zasugerować jedynie za pomocą sposobu mówienia. Inne sytuacje, w których komunikaty niewerbalne mogą być stosowane jedynie w ograniczonym stopniu to większość form porozumiewania się za pomocą komputera. Aby choć trochę skompensować niemożność przekazywania w ten sposób uczuć wynaleziono emotikony.



 

Partnerzy

Psychologia Społeczna Grupa Trenerska SkillsDesigners
PTTB Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne